Mam nadzieję, że opisany w tym wpisie przypadek będzie przestrogą dla wszystkich miłośników akwarystyki.
Posiadam w domu m.in. akwarium o pojemność 112L. Takie zwykłe, kupione w sklepie prosto z półki. Nic zamawianego. Akwarium użytkowane jest przeze mnie od roku. Wczoraj postanowiłem trochę uporządkować rośliny w zbiorniku. Jak zwykle uchyliłem i podparłem pokrywę kawałkiem listewki. W pewnym momencie usłyszałem trzask pod pokrywą. Jedna strona fabrycznie montowanej belki oświetleniowej (2 świetlówki T8 18W, statecznik i startery) oderwała się od pokrywy i zatrzymała parę centymetrów nad powierzchnią wody. Zawisła na przewodach od trzeciej świetlówki którą dołożyłem po zakupie akwarium.
Chwyciłem belkę i dobrze, że żona była obok i mogłem ja poprosić, o wyłączenie oświetlenia z prądu.
Strach pomyśleć co by było gdyby pokrywa była opuszczona wtedy to na pewno belka znalazła by się w wodzie. Co by było gdyby wpadła do wody, a ja właśnie wtedy miałbym ręce w akwarium.
Jak to możliwe, że belka się urwała i prawie wpadła do wody? Otóż w moim akwarium cała elektryka jest po prostu przyklejona do spodu pokrywy (tak to skonstruował producent). Być może rok używania, podnoszenia pokrywy, oraz wysokiej temperatury (świetlówki + statecznik magnetyczny) pod pokrywą zrobił swoje i klej się "popsuł".
Inne akwarium, które posiadam ma tak zbudowaną pokrywę, że nie ma fizycznej możliwości żeby coś takiego się stało. Od góry znajduje się korytko na statecznik i elektrykę. W tym korytku są otwory na mocowaną od spodu świetlówkę. Nic więc nie jest klejone.
Myślę, że powinniście moi drodzy akwamaniacy sprawdzić swoje pokrywy. Jeżeli też macie klejone oświetlenie to myślę, że warto sprawdzić czy ten klej dobrze trzyma.
Pokrywę naprawiłem jeszcze tego samego wieczoru. Belka oświetleniowa miała przewidziane otwory na śruby. Wywierciłem dziury i wszystko poskręcałem (producentowi pewnie taniej jest kleić niż skręcać). Łby śrub są widoczne na pokrywie, co psuje trochę estetykę całości. Ale wolę to niż takie przygody. Przy okazji wiercenia zauważyłem, że druga strona belki też już zaczęła się odklejać. Oczywiście ją też porządnie zamocowałem. Muszę jeszcze kupić jakieś ładne, czarne śruby to wtedy nie będą się tak odznaczać na pokrywie.
Jako, że zdjęcie warte jest tysiąca słów poniżej możecie zobaczyć jak to wyglądało. Na zdjęciu widać śladu kleju w miejscu przyklejenia belki.