Na Bałtyku coraz więcej martwych stref

Z opublikowanego 12 lutego 2013 r przez szwedzki Instytutu Meteorologiczno-Hydrologicznego (SMHI) raportu wyłania się nieciekawy obraz naszego Bałtyku. Coraz większą jego powierzchnię zajmują tzw. martwe strefy czy obszary pozbawione tlenu, a co za tym idzie życia. W latach 2011 – 2012, aż 20% dna było pozbawione wystarczającej ilości tlenu. Strefy martwe wzrosły z 5% do 15%, a strefy z deficytem tlenu z 22% do 28%.
Najbliższa nas martwa strefa występuje na północ od Półwyspu Helskiego.
Martwe strefy powstają na skutek zakwitu fitoplanktonu, który dzięki działalności człowieka i zanieczyszczaniu Bałtyku ma doskonałe warunki do rozwoju. Po prostu wykorzystuje on ścieki jak pożywienie (nawóz) i mnoży się na potęgę zużywając przy tym potrzebny także dla innych organizmów morskich tlen. Sprawę pogarsza również fakt, iż fitoplankton bywa toksyczny dla innych zwierząt.
Państwa leżące nad Bałtykiem w tym Polska planują spotkać się w październiku br. i ustalić plan działania zmierzający do poprawy stanu Bałtyku do 2021 roku.
Pamiętam jak kiedyś czytałem, o pomyśle jednego z naukowców. Postulował on budowę pływających, turbin wiatrowych napędzających pompy wodny. Zadaniem tych pomp ma być dostarczanie natlenionej wody z powierzchni w kierunku dna. Dzięki czemu natlenieniu ulegały by martwe strefy.

źródło: odkrywcy.pl

ID-10090286_

Image courtesy of bplanet / FreeDigitalPhotos.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.